Jedyne o co proszę - to o zachowanie kultury i brak kłótni
TEMAT DO NABIJANIA I PLOTEK! strona 370 z 1977
Jedyne o co proszę - to o zachowanie kultury i brak kłótni
sama wykonalam imponujacy skok na tyl-bok na szpilkach jak na ostatnim weselu lecial na mnie


to mi sie bardzo podoba, super wygladaliscie:)
No no Marta, ładnie wyglądaliście.
A co do karety to na ostatnim Weselu tak zaciekle walczyłem ,że mnie jakaś panna podcięła w trakcie i piękną glebę zaliczyłem .
Podbijam... byłam ostatnio na weselu, no i tańczymy w kółeczku, stop muzyczka, welon leci i sruuu... Nikogo nie ma, a on wylądował CENTRALNIE przed moją siostrą... ta bidulka się czerwona zrobiła, aż mi jej szkoda było

u mnie to było ustawione ze ja mam złapać albo moja kuzynka co stała obok Mnie (bo w przyszlym roku ma swój ślub ) no ale obie się odsunęłyśmy.Ciekawe jak to na kamerze wyjdzie.haha :)
Dziękuje Kochani :-)
U nas to było właśnie na odwrót, dziewczyny baaaardzo walczyły o welon. Też było szarpanie, najpierw chwyciła moja siostra, ale przyjaciółka i kuzynka też złapały i wyrwały jej z ręki i obie nie chciały puścić. Tak się szarpały mój! nie, mój! nie bo ja więcej złapałam! nie ja! Jak dzieci
w koncu prowadzący musiał rozstrzygnąć kto miał więcej w ręce, ogarniacie?:D
Co do tej Karety... :D Jezu jaja były takie, że masakra! Najgorzej mieli Ci z brzegu - wszyscy co brali zakręt to albo za kark albo za krzesło wujek chyba z 3 razy z krzesłem gdzieś 'wyjechał'
masakra, świetna zabawa. A ile było pomyłek, np kłocili sie która drużyna zdobyła punkt i prowadzący mówi: JEST DLA PANNY MŁODEJ a kolega myślał, że PIES (w opowiadaniu był pies Azor) i biegnie a wszyscy śmiech
w ogóle świetne te opowiadanie, kilka razy było tak: A Azor.... (BIEGNĄ, SIADAJĄ, wszyscy śmiech) jak to nasz kochany AZOR (i znowu biegną)
Co do profesji ślubno-weselnej widziałem już tyle wpadek że niektórych nawet nie pamiętam Ale hitem były czyczki :D Wiadomo krzesełka i prowadzący mówi kto ma co przynieść . Zostało 2 kolesi i facet mówi STANIK ! Jeden koleś podleciał do żony i ściągnął jej stanik przy okazji zsuwając ramiączka i masz widziałem pierwszy raz w życiu kobiecie piersi . Oczywiście nagrałem wszystko ale musiałem na dvd już wyciąć :(((((
Moj mlody dostanie tymczasowy POLSKI paszport na czas oczekiwania na angielski.
Nie posiada zadnego z wymaganych przez konsulat dokumentow - polskiego aktu urodzenia, PESEL, stara w Polsce nie zameldowana. Dzisiaj powiedzialam, ze nie odejde od okienka, kobieta sie zaczela jakac i poszla po asystenta konsula. Podstawilam mu pod nos dokument, ze Polski Konsulat odmawia wydania paszportu Davidowi B., powolalam sie tez na Deklaracje o prawach dziecka (Principle 3 z 1959 roku) i UN Konwencje o prawach dziecka z 1989. Powiedzialam, ze nie wyjde dopoki nie przyjmie wniosku o paszport albo nie podpisze tego, ze odmawia jego przyjecia. Dwie godziny czekania, asystent konsula czerwony na twarzy chodzil za okienkami, byl na telefonie z konsulem generalnym... W tym czasie widzielismy 4 czy 5 par, ktore mialy ten sam problem, trzeba najpierw jechac do Polski po polski akt urodzenia, potem wrocic i zlozyc wniosek o paszport... W koncu nas zawolal do "tajemnego" pokoiku by nikt nas nie slyszal i powiedzial, ze po rozmowie z konsulem generalnym wyda naszemy dziecku paszport - byle bysmy zadymy juz zadnej nie robili i zachowali dyskrecje Zapytal sie, dlaczego nie mozemy do Polski pojechac i go zarejestrowac. Odpowiedzielismy ze do Polski nie jezdzimy, a dziecko musi miec paszport bo jedziemy do Disneylandu i do Las Vegas
a gdy powiedzial, ze mozna akt urodzenia zarejestrowac w dziale prawnym w konsulacie i ze to kosztuje 60 funtow, to powiedzielismy, ze nie mamy siana
Z reszta nie chcemy angielskiego aktu urodzenia oddawac, bo potrzebny jest nam w Anglii - bo tu mieszkamy i zadna szkola polskiego aktu urodzenia nie przyjmie...
W kazdym badz razie paszport do odebrania w pazdzierniku
Prawo to moja pasja Mowie Wam ludzie, jak watpicie w prawo, to znaczy ze go nie znacie
Znajac siebie, gdyby odmowili, to bym ich pociagnela do odpowiedzialnosci przed trybunalem Bylby prosty zarzut, zrobili mi z dziecka osobe "stateless"
czyli wg slownika: nie posiadający obywatelstwa, bezpaństwowy. Byliby w dupie.
Prosili o dyskrecje, ale jak ktos w potrzebie to moge podeslac kopie listu
"We know through painful experience that freedom is never voluntarily given by the oppressor; it must be demanded by the oppressed." MLK, Letter from the Birmingham Jail
A w ogole te pary ktore mialy ten sam klopot zostaly odeslane z kwitkiem - wiadomo.
"We know through painful experience that freedom is never voluntarily given by the oppressor; it must be demanded by the oppressed." MLK, Letter from the Birmingham Jail