malami81
malami81
  12 Aprilie 2011 (pierwszy post)
Czyli hulaj dusza - bana nie ma
(możecie tu nawet nabijać o tych Waszych lodach sojowych)

Jedyne o co proszę - to o zachowanie kultury i brak kłótni
WilczeLyko
WilczeLyko
  10 Octombrie 2012
styka51
styka51: Poza tym noga mi nie rośnie, więc jak zainwestuję w coś porządnego, to starszy na jakiś czas ;)

Dobry but przy średnim rocznym przebiegu wytrzyma spokojnie 5-6 lat, a nawet więcej :). Mi wytrzymują max 2-4 lata, ale to jest związane z tym, że ich nie szanuję, tzn. łażę od bagien, przez łąki, pola, lasy aż do gór więc zużycie jest niebotyczne. Szukaj butów na vibramie, z gore-texem, żadne sympatexy i inne wynalazki nie są w stanie konkurować z poczciwym gore. Dodatkowo w zależności jakie przeznaczenie ma mieć but - albo skóra ze wstawkami z cordury (sam mam takie na niziny i o dziwo cordura praktycznie się nie zużyła a jest w 100% wodoszczelna dzięki membranie), to tak na lekki trekking, taki but lepiej oddycha - albo but z nubuku lub skóry licowej (osobiście wolę licową) z jakimś gumowym otokiem na wyższe partie gór i łażenie w zimę. Gumowy otok powoduje zawsze większe pocenie się stopy, ale chroni skórę przed namakaniem, szczególnie noski, bo nawet najlepsze impregnaty dość szybko "wychodzą" właśnie z nosków przy kamienistym terenie. Co do wibramu zwracaj uwagę na rodzaj podeszwy, żebyś nie nadziała się na buty dedykowane do via ferrat, bo tamte mają taki jakby płaski przód podeszwy, bez bieżnika praktycznie, co w lekkim górskim terenie nie ułatwia podchodzenia, ani schodzenia, kiedy stąpasz po śliskich kamieniach czubkiem buta. Fajnym rozwiązaniem jest oddzielenie membrany od stopy taką miękką skórą perforowaną, bo dzięki temu noga nie ma kontaktu z membraną a przez to jej nie niszczy - w swoich właśnie "kończę" membranę, poprzecierała się od częstego wkładania i wyjmowania stopy, no ale - sympatex to nie to co gore ;p. Warto też zwrócić uwagę w vibramie na jego elastyczność, bo jeśli chcesz sobie po prostu połazić po górach, unikając raczej najwyższych szczytów, to nie kupuj butów w góry wysokie - mają często przesztywnioną podeszwę tak by umożliwiały wspinaczkę w skale, ale na podejścia się nie nadają bo po prostu męczą stopę. Z drugiej strony znam artystów, którzy jesienią Rysy robili w trampkach :D.
W doborze buta najważniejsze jest to, żebyś go sobie przymierzyła. Możesz obejrzeć w sklepie a zamówić w necie bo często bywa taniej, ale koniecznie trzeba włożyć giczoł w grubej skarpecie i pochodzić po sklepie by wyeliminować wady fabryczne czy też zwyczajne niedopasowanie do stopy. Lepiej wydać 50zł na pociąg do innego miasta i kupić coś co ma się ręku niż kota w worku :). Przed wyjazdem w góry polecałbym również rozchodzenie buta, bo często spotykam się z pretensjami użytkowników różnych kamaszy za tysiąc pln, że poszli w góry i po jednym dniu odciski i otarcia - nic dziwnego, bo KAŻDY but górski, poza takimi do wspinaczki skałkowej trzeba solidnie rozchodzić. Najczęściej jest to od 30 do 100 km, moje rozchodziły się po około 30km marszu w nizinnym terenie - w górach rozchodzą się szybciej, ale nigdy nie zabieramy na szlak nowych butów, bo otarcia praktycznie murowane. Inna sprawa, że niektóre modele po 100km marszu nadają się tylko do spalenia, ale to może bardziej kwestia szanowania butów i szczęścia przy zakupie. Co do cen, wydatków etc., czasami zdarza się naprawdę fajny but w granicach trzech stówek, ale jest to naprawdę rzadkość - ktoś kto nie chodził w górach pewnie będzie zadowolony, ale naprawdę zachęcam do opóźnienia zakupu i nabycia czegoś wygodnego i na lata - ubogich trekkingowców nie stać na tanie buty, chyba że chcesz co rok kupować nową parę za 200zł i Cię na to stać :D. O skarpetkach nie będę pisał, poczytaj sobie, bo od tego również zależy komfort i termiczny i wilgotnościowy stopy, baaaardzo zależy ;p. Co do innego oporządzenia w góry to fajnie mieć kijki trekkingowe - na stromych podejściach przenosisz ciężar ze stawów kolanowych na obręcz barkową i dajesz wytchnienie obolałym już przecież od długiej wędrówki nogom. Zresztą, to temat rzeka, jak zechcesz to sobie doczytasz, powodzenia w zdobywaniu Tatr i innych :).
w00tjump
w00tjump
  11 Octombrie 2012

ktoras z was ma bardzo wrazliwe oczy?
mam duzy problem z demakijazem oczu-wszystko podraznia. nawet plyny do demak loreala (obie wersje), ktore dotad byly ok zaczynaja podrazniac. micel jakis testowalam, ale tez zly. wszelkie ziaje itp zawsze byly straszne. ze juz nie wspomne o chusteczkach czy spaniu w makijazu:)
znacie cos, co absolutnie nie ma prawa podrazniac i dobrze zmywa? bez przesady z cena:)

agoosiaaa
agoosiaaa
  11 Octombrie 2012
Konto usunięte
Konto usunięte: mam duzy problem z demakijazem oczu-wszystko podraznia. nawet plyny do demak loreala (obie wersje), ktore dotad byly ok zaczynaja podrazniac. micel jakis testowalam, ale tez zly. wszelkie ziaje itp zawsze byly straszne. ze juz nie wspomne o chusteczkach czy spaniu w makijazu:) znacie cos, co absolutnie nie ma prawa podrazniac i dobrze zmywa? bez przesady z cena:)


szczerze mowiac jak nawet micele Ci nie pasuja to nie mam pojecia :nie:
w00tjump
w00tjump
  11 Octombrie 2012
Konto usunięte
Konto usunięte: szczerze mowiac jak nawet micele Ci nie pasuja to nie mam pojecia

no wlasnie testowalam tylko jeden, eveline, tylko wlasnie mnie zastanawia, czy to nie dodatkowe skladniki (kwas hialuronowy, ekstrakt z alg, jakies witaminy) sa przyczyna. moze jakis 'czysty' micel by dal rade? tamten moja cera bardzo lubi, ale na oczy jest straszny. tylko tak wlasciwie czy istnieja micele bez zadnych dodatkow?:woot:
mmaryja
mmaryja
  11 Octombrie 2012
Konto usunięte
Konto usunięte:

spróbuj płyn micelarny AA, jest tani i niby dla wrażliwców.
jeśli nie będzie ci pasował to chyba prędzej mleczko do demakijażu albo cetaphil.
agoosiaaa
agoosiaaa
  11 Octombrie 2012
Konto usunięte
Konto usunięte: dziewczęta po ciążowe trzymałyście się jakiejś diety w czasie ciąży?

nie, moja silna wola byla zbyt slaba :(
massacre
Posty: 34340 (po ~204 znaków)
Reputacja: -55 | BluzgometrTM: 26
massacre
  11 Octombrie 2012
Konto usunięte
Konto usunięte: dziewczęta po ciążowe trzymałyście się jakiejś diety w czasie ciąży?

Generalnie jadlam jak zwykle, pomijajac te produkty, ktore w ciazy nie sa wskazane. W drugim trymestrze nachodzily mnie rozne smaki, wiec staralam sie sluchac swojego organizmu na co ma ochote. Pod koniec ciazy z kolei mialam faze na lody. Tego, ze "jadanie za dwoje" jest bzdura to raczej nie musze Ci mowic ;) Dodam tez, ze jadlam duzo, bardzo duzo warzyw i owocow - generalnie zdrowa dieta w ciazy jak i bez ciazy :)
Nie opychalam sie jakos straszliwie i fizycznie tez bylam aktywna przez cale 9 miesiecy do ostatniego dnia, ktorego jechalam do szpitala. Wszystko zalezy od Twoich indywidualnych potrzeb.

"We know through painful experience that freedom is never voluntarily given by the oppressor; it must be demanded by the oppressed." MLK, Letter from the Birmingham Jail

massacre
Posty: 34340 (po ~204 znaków)
Reputacja: -55 | BluzgometrTM: 26
massacre
  11 Octombrie 2012
Babsy
Babsy: pod koniec ciazy dzien bez slodkosci i/lub chipsow byl dniem straconym ;/

o rany O,O
chipsow nigdy nie lubilam, w ciazy tez nie a dziwne wlasnie, ze jakos na slodkie rzeczy ochoty nie mialam, bardziej na pikantne i tu musialam sie pilnowac, bo nie powinno sie ostrych rzeczy w ciazy jesc.

"We know through painful experience that freedom is never voluntarily given by the oppressor; it must be demanded by the oppressed." MLK, Letter from the Birmingham Jail

agoosiaaa
agoosiaaa
  11 Octombrie 2012
massacre
massacre: o rany O,O chipsow nigdy nie lubilam, w ciazy tez nie a dziwne wlasnie, ze jakos na slodkie rzeczy ochoty nie mialam, bardziej na pikantne i tu musialam sie pilnowac, bo nie powinno sie ostrych rzeczy w ciazy jesc.

tez nie przypominam sobie, zebym jadla chipsy, moja glowna slaboscia bylo kfc i arbuzy wlasnie :Tak:
mmaryja
mmaryja
  11 Octombrie 2012

no ja się zastanawiam jak to będzie z moim weganizmem:and:
i jaraniem

massacre
Posty: 34340 (po ~204 znaków)
Reputacja: -55 | BluzgometrTM: 26
massacre
  11 Octombrie 2012
Konto usunięte
Konto usunięte: ktoras z was ma bardzo wrazliwe oczy?

tak, ja i to bardzo

Konto usunięte
Konto usunięte: mam duzy problem z demakijazem oczu-wszystko podraznia. nawet plyny do demak loreala (obie wersje), ktore dotad byly ok zaczynaja podrazniac. micel jakis testowalam, ale tez zly. wszelkie ziaje itp zawsze byly straszne. ze juz nie wspomne o chusteczkach czy spaniu w makijazu:) znacie cos, co absolutnie nie ma prawa podrazniac i dobrze zmywa? bez przesady z cena:)

Ziaja odpada, oczy mam zaczerwienione po niej jakbym caly tydzien trawe jarala... i tak jest z wiekszoscia produktow. Nie uzywam zadnego plynu micelarnego do demakijazu oczu. Jesli chodzi o kremy, to uzywam kremy z serii Balance Me - jedyne, ktore nie podrazaniaja mi oczu
https://www.balanceme.co.uk/
Do demakijazu oczu polecam Clinique Naturally Gentle Eye Make Up Remover - niewielka ilosc i zmyje nawet najciezszy makijaz bez problemowo - naprawde polecam, cud dla kazdej o wrazliwych oczach

cena ok £13 wiec w PL pewnie ok. 40-50zl
Z kolei odradzam La Roche-Posay Toleriane Eye Make-Up Remover - niby jest polecany dla wrazliwych oczu, jednak u mnie nie zdal egzaminu... byc moze po prostu nie jest dla oczu MOCNO wrazliwych.
Generalnie tutaj polecam zainwestowac, bo dobry produkt dziala cuda.
Nie wiem czy probowalas niskobudzetowego zmywania oczu zwykla oliwka dla niemowlat?
Nie moge oliwki uzywac codziennie, ale nic mi sie po niej nie dzieje, w przeciwienstwie do zwyklych produktow do demakijazu.

"We know through painful experience that freedom is never voluntarily given by the oppressor; it must be demanded by the oppressed." MLK, Letter from the Birmingham Jail

massacre
Posty: 34340 (po ~204 znaków)
Reputacja: -55 | BluzgometrTM: 26
massacre
  11 Octombrie 2012
Konto usunięte
Konto usunięte: moja glowna slaboscia bylo kfc

rany... to pamietam jak mnie raz naszlo na McDonalda (ktorego normalnie nienawidze), przechodzilam obok i po prostu musialam, musialam poczuc w ustach ta gumowa bulke z kotletem i korniszonem :rotfl:
teraz na sama mysl mi sie niedobrze robic xD

Konto usunięte
Konto usunięte: no ja się zastanawiam jak to będzie z moim weganizmem

przypomniala mi sie Phoebe z "Przyjaciol", wegetarianka, ktora bedac w ciazy miala faze na wolowine :D
Konto usunięte
Konto usunięte: i jaraniem


jarasz papierochy?

"We know through painful experience that freedom is never voluntarily given by the oppressor; it must be demanded by the oppressed." MLK, Letter from the Birmingham Jail

agoosiaaa
agoosiaaa
  11 Octombrie 2012
Konto usunięte
Konto usunięte: no ja się zastanawiam jak to będzie z moim weganizmem


no u mnie nie jedzenie miesa poszlo sie yebac, ale wiadomo, moze akurat u Ciebie bedzie na odwrot :)
Konto usunięte
Konto usunięte: i jaraniem


no tu to raczej bedziesz musiala przestac :)
agoosiaaa
agoosiaaa
  11 Octombrie 2012
massacre
massacre: rany... to pamietam jak mnie raz naszlo na McDonalda (ktorego normalnie nienawidze), przechodzilam obok i po prostu musialam, musialam poczuc w ustach ta gumowa bulke z kotletem i korniszonem teraz na sama mysl mi sie niedobrze robic xD

jezeli mowisz o Bic Macu to ja akurat go lubie, jem jakos raz na dwa miechy jak mnie cos najdzie :D
ale np. w kfc nie bylam w uj czasu i jak mnie wczoraj siostra wyciagnela to cala noc myslalam ze umre, nigdy wiecej :and:
a co do dziwnych zachcianek w czasie ciazy to jeszcze pamietam, ze kupowalam sobie pizze z zamrazarki, taka do zrobienia w domu i szamalam bez bo mialam faze na takie surowe ciasto przez jakis tydzien :woot:
massacre
Posty: 34340 (po ~204 znaków)
Reputacja: -55 | BluzgometrTM: 26
massacre
  11 Octombrie 2012
Konto usunięte
Konto usunięte: no tu to raczej bedziesz musiala przestac :)

angielskie polozne zalecaja ograniczenie, ponoc uzalezniony organizm moze dziwnie reagowac na drastyczne odstawienie nikotyny.
ale kazdy mowi co innego, moja polozna na przyklad mowila, ze moge sobie spokojnie lampke czerwonego wina wypic wieczorem dla rozluznienia, chociaz fazy na alkohol nie mialam wcale, wiec nie czulam zadnej pokusy.

"We know through painful experience that freedom is never voluntarily given by the oppressor; it must be demanded by the oppressed." MLK, Letter from the Birmingham Jail

Dyskusja na ten temat została zakończona lub też od 30 dni nikt nie brał udziału w dyskusji w tym wątku.