Jedyne o co proszę - to o zachowanie kultury i brak kłótni
TEMAT DO NABIJANIA I PLOTEK! strona 1575 z 1977
Jedyne o co proszę - to o zachowanie kultury i brak kłótni
A ja rozmawiam z agoosia przez telefon i co lyso wam xd
Poor is the man whose pleasures depend on the permission of another.
ja się zdecydowanie wybawiłam, a teraz jest stabilizacja i czuję się z tym znakomicie.
miałam ogromne szczęście, że trafiłam na takiego człowieka.
prędzej czy później każdemu się ułożyć. trzeba w to wierzyć i być cholernie zdeterminowanym, a się uda
zawsze chciałam żeby agoosia mnie zaprosiła na swoją 'wieś'
gdybym ja mieszkała w tak pięknym miejscu na pewno codziennie budziła bym się z bananem na mordzie
Szczęście nie szczęście, na pewno zasluzylas na takie życie jakie masz.. i przede wszystkim faceta.
"We know through painful experience that freedom is never voluntarily given by the oppressor; it must be demanded by the oppressed." MLK, Letter from the Birmingham Jail
Pozdro agoosie przez telefona
"We know through painful experience that freedom is never voluntarily given by the oppressor; it must be demanded by the oppressed." MLK, Letter from the Birmingham Jail
każdy zasługuje na szczęście.
wg wielu ludzi jestem wariatką bo nie jem mięsa, codziennie medytuję uprawiając jogę, ale chyba życie w zgodzie ze sobą i swoim duchem sprzyja samorozwojowi i szczęśliwości.
polecam
nie, chociaż jemu to się chyba wydaje inaczej
mam nadzieję. fakt faktem zawsze miałam szczęście do facetów bo trafiałam na dobrych ludzi, aczkolwiek jakoś zayebiście nigdy nie było, widocznie jeszcze nie pora
Tak, życie w zgodzie ze sobą działa. Nie patrzenie na to, co myślą i przede wszystkim chcą inni. Żyć dla siebie, wg własnych celów i marzeń.
Mam u siebie w health club joge i jakoś nigdy sie wybrać na nią nie mogę, zawsze ląduje na siłowni :D
"We know through painful experience that freedom is never voluntarily given by the oppressor; it must be demanded by the oppressed." MLK, Letter from the Birmingham Jail
ja miałam w swoim życiu dwa dłuższe związki. będąc z poprzednim partnerem było mi dobrze, byłam zadowolona i tak dalej. i któregoś dnia poznałam mojego obecnego męża. zaczęliśmy rozmawiać. nagle łupnęła mnie w głowę myśl, że z nim mi się dużo lepiej i swobodniej rozmawia niż z obecnym partnerem. wszystko trwało tydzień, oboje zakończyliśmy swoje związki i tak sobie jesteśmy do dnia dzisiejszego.
czasami trzeba zaryzykować, bo nigdy nie wiadomo kiedy się trafi na tą osobę.
kurcze, brzmi to jak wyznania zakochanej nastolatki, ale do czego dążę - jest dobrze, ale zawsze może być lepiej.
Głupia jesteś maryjka xD
Ja ze swoim jesteśmy juz lata razem a dalej jak zakochani :D ludzie dziwią sie czasem, ze my potrafimy przez telefon sobie 10x kocham powiedzieć i ze tesknimy. To chyba prawdziwa miłość nie? ;)
Widzę niektóre pary i mam wrażenie ze są znudzeni, zmęczeni sobą. My czegoś takiego nie mamy.
"We know through painful experience that freedom is never voluntarily given by the oppressor; it must be demanded by the oppressed." MLK, Letter from the Birmingham Jail
fajna historia. nie wiem, czy wierzę w przeznaczenie, ale w Twoim przypadku tak to wygląda.
u mnie było trochę podobnie bo poznałam kogoś, z kim sie mega dogaduję , aż niewiarygodne, że ktoś może rozumieć mnie do tego stopnia. jednak jakoś nie mam ochoty się wiązać.