Konto usunięte: rozwiązać da się wszystko;).
co nie zmienia faktu, że nadal uważam, że takie zadanie w książce dla dziecka w 2 klasie podstawówki to jest żenada i jeśli tak wygląda program nauczania to ja dziękuję.
Ale nie na poziomie klas 1-3 :D
Program jest taki, że nie uczy dzieci myślenia. Już w 1-3 dzieci ucza się schematów tylko po to, by dobrze napisac testy w 6 klasie. Nie ma myślenia, jest kucie na blachę, podobnie jak wbijanie się w klucz na maturze z polskiego :D
Poza tym sa badania mówiące o tym, że przed reformą, kiedy nie było korelacji między przedmiotami dzieci miały lepsze wyniki w nauce niż teraz, kiedy teoretycznie granice między przedmiotami mają się rozmywać.
Kiniowska: A polonistkę miałam identyczną jak Ty. :) W gimnazjum, w liceum też.
No w liceum tez taką miałam. Tylko same dziewuchy w klasie były, soł nie musiała za dużo dyscypliny trzymać, ale chłopaki z mat-fizu mieli ciekawie:d
Kiniowska: Takie reakcje przede wszystkim dają chęć do pracy, bo wiesz że jakiś brzdąc się odwdzięczy, czekasz na takie miłe momenty.
Ale taki z 3 klasy już rzadko coś takiego zrobi...Pewnie nawet by chciał, ale co kumple powiedza?
SailorMoon: Ja piedolę, gdzie oni mózg mają? Po co na darmo mały dzieciak ma dźwigać taki ciężar? O ludzie...
Ano... Dobrze, że wf trzymają w szkole i materiały na plastykę też.
SailorMoon: I ma podejście :D Pewnie po tatusiu -,-
wyrywa:D
SailorMoon: Mnie też takie rzeczy ruszają... Zaraz bym pewnie mokre oczy miała ;d Teraz właśnie mały przyszedł do mnie i pokazał, że mi słoneczko namalował :D
Jeju

Mam w klasie dziewczynke z zespołem Downa, jest specyficzna, wiadomo. Ale dzieciaki się z nią dogadują, wiedzą, że ona jest "inna" ale jest ich koleżanką, choć nie zawsze wie w co się bawią. Dziś właśnie jakis obrazek składała i miała go przykleić. Chwaliła się wszystkim. Podeszła do mnie i pokazuje, to tez mówię, że śliczny, a ona: wiem...PIĄTKA!
:D
I strzeliła mnie z całej siły w łapkę:D
SailorMoon: Dlaczego? Znaczy wiem, że rodzice są różni, ale ciekawi mnie jakie przypadki Ci się trafiły.
Mi się raczej jeszcze nikt nie trafił. Ale nauczycielki opowiadają. Wczoraj babka opowiadała, że miała chłopca, który po prostu nie umiał czytać. Znał litery ale nie potrafił złożyć ich w całość. Miał dodatkowe lekcje, strasznie dużo godzin, wielu nauczycieli. No i nauczycielki stwierdziły, że moga napisać opinię-skierowanie, żeby ten chłopiec poszedł na badania do poradni psychologiczno-pedagogicznej. Powiedziały o tym matce, a ona wyyśliła, że ona go pośle na korepetycje z historii, polskiego, angielskiego i przez wakacje ( do 4 klasy szedł) się nauczy. A one tłumacza, że to nic nie da, bo jak ma jakieś zaburzenia z łączeniem liter, to o kan uja te korki obić. A matka, że z jej syna nikt idioty robić nie będzie i przeniosła go do innej szkoły
Konto usunięte: skoro odbiera się dzieciom rok z życia, to ja jako rodzic chciałabym żeby chociaż ten rok coś dał mojemu dziecku, a nie żeby skończyło edukacje głupie jak wiadro gwoździ.
Wiesz w teorii, to 6 lat podstawówki i gimnazjum tez miało być idealnym rozwiązaniem, a średnio to wychodzi, skoro społeczeństwo jest coraz głupsze. Poza tym 6 latek może iśc do pierwszej klasy, ale musza być odpowiednie warunki. 6 latek nie powinien siedzieć w ławce dłużej niż 30 minut (tak coś mi się wydaje) a siedza po 45, powinny być przerwy śródlekcyjne - nie ma. Powinny być zabawy na dywanie - nie ma, rzadko są dywany. Poza tym prawda jest taka, że nauczyciele książki z tego wydawnictwa, które jest najtańsze/daje najlepsze dodatki. Bo szkoły nie stac na rzutnik czy laptopa czy nawet nowy odtwarzacz cd, a np. od Nowej Ery dostanie, mimo, że książki są średnie. Poza tym nie wszystko co jest w książkach MUSI być robione, a nauczyciele robią - bo rodzice krzycza, że książki kupione, a połowa pusta.
To są cuda na kiju.